środa, 13 sierpnia 2014

Indonezja - Bali


28 lipca rozpoczął się tydzień wakacyjny, związany ze świętowaniem końca Ramadanu. Indonezyjczycy w tym okresie wyjeżdżają, aby spotkać się z rodzinami i wspólnie spędzać ten radosny czas, kończący post. Święto nazywa się Eid al-Fitr i jest doskonałą okazją do życzenia sobie Eid Mubarak (czyli takie nasze Wesołych Świąt :)) Dzieci mają wakacje, nauczyciele również, więc korzystając z okazji udaliśmy się na sąsiednią wyspę doskonałą, aby się zrelaksować i wypocząć, czyli na Bali :)





Najlepszym i najszybszym środkiem transportu na Bali jest samolot. Lot z Dżakarty trwa 1h 50 min, samochodem można jechać nawet 2 dni.


Na Bali w odróżnieniu od Jawy dominuje hinduizm. Idąc ulicą bardzo często można napotkać hinduistyczne "kapliczki".


Codziennie składane są ofiary bogom Pudża w postaci kwiatów, owoców, słodyczy, a nawet papierosów:)
Prezenty dla bogów nie tylko są pozostawiane przy świątyniach, również na chodnikach, przy sklepach, w miejscach pracy.


Bali słynie z możliwości uprawiania sportów wodnych, a przede wszystkim surfingu. Można przepłynąć się również na bananie lub spróbować przejażdżki na flyfish, podobno super zabawa, jak widać na załączonym obrazku :)


Z moją Lilią :)


Jedną z najpiękniejszych plaż, którą odwiedziliśmy była plaża New Kuta Beach położona w południowo-zachodniej części wyspy.


Najsłynniejszą świątynią hinduistyczną na Bali jest Uluwatu Temple. Zbudowana została na klifie, z którego można oglądać przepiękne zachody słońca :)


Wszechobecne były tam małpki, które od czasu do czasu zaczepiały turystów i bardzo zwinnie zabierały japonki z nóg, butelki z wodą, aparaty fotograficzne itd. Jedna zdołała mi tylko wskoczyć na plecak, na szczęście :)


Przed wejściem do świątyni należało ubrać fioletową chustę, aby uszanować to święte miejsce.


Denpasar jest największym miastem na Bali. Ulice są przepełnione kafejkami, restauracjami oraz barami dla surferów. Można było spotkać bardzo dużo białych twarzy, niecodzienny to był dla nas widok, po prawie miesiącu spędzonym w Dżakarcie :)


Lokalsi wolą w cieniu, turyści na słońcu:)


I moje ulubione zachody słońca na plaży w Denpasar:


Przed przyjazdem na Bali wydawało mi się, że jest to wyspa bardzo komercyjna, przereklamowana. Jednak po spędzeniu na niej tych paru dni, czuję niedosyt i chciałabym tam kiedyś wrócić:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz